wtorek, 18 czerwca 2013

Rozdział piętnasty.

Gdy skończyłam pomagać, zasiedliśmy wszyscy do stołu. Było miło. Zapomniałam dodać, że jedliśmy w barze u mojego tatusia. 
- A wiecie jakie Selenka miała przezwisko? - Powiedział mój tata jedząc. Wszyscy na niego spojrzeli.
- Ślimaczek Noah (czyt. Noa.) - Uśmiechnął się szeroko, a ja to odwzajemniłam. Babcia mnie tak nazywała, ponieważ była taka kreskówka kiedyś pod tytułem ,,Noah i Spark''. A ten ślimak o imieniu Noah był strasznie poniewierany, taki zagubiony. Tak jak ja, więc no. 
Dowiedziałam się, że mój tata z ojcem Zayna byli razem w zespole. Szybko zaciągnęłyśmy ich na ,,scenę''.
Zaczęli śpiewać. Teraz się dowiedziałam jaki mój rodzic nawet w tym wieku ma wspaniały głos. Jeszcze jak śpiewał tą piosenkę to aż... nie wiem jak to określić. Można było się przy tej piosence uspokoić, wypłakać. Ich głosy... No to tatuśku, może pójdziemy do Mam Talent, hm? 
- Każdego dnia, każdego dnia chciałbym Ci mówić... mówić jak Cię kocham, o kochanie... Każdego dnia, chciałbym widzieć z tobą zachód oraz wschód słońca. O słońce, kochaj mnie. Kooochaj mnie. Zalane deszczem ulice. Świecące o zachodzie słońce. Wszystko wokół nas... chcę to dzielić z tobą. 

- Zayn, Zayn! - Krzyczałam mając 11 lat. Mieliśmy w klasie medytacje. Odwróciłeś się i uśmiechnąłeś się szeroko. 
- Cii... - Puściłeś mi oczko. Uśmiechnęłam się do siebie. Lubiłam Cię. Ty mnie też. 

- Zayn! Mam dla... - Biegłam mając już 13 lat. Chciałam Ci dać liścik w którym był rysunek. Dla Ciebie. Tylko. 
- Malik! Chodź do nas! Mamy papieroski. - Uśmiechali się łobuzersko chłopaki, siedemnastolatkowie.
Uwielbiałeś ich, a tak na prawdę byłeś dla nich zwykłym szczylem, który im załatwi kolejne piwa i szlugi. Ale wiadomo. Starsi koledzy... trzeba mieć kim straszyć dresów. Popatrzyłam w twoją smutnym wzrokiem. Nigdy mnie dla nich nie olewałeś. Myślałam, że teraz też tego nie zrobisz. Pomyliłam się. Nawet na mnie nie spojrzałeś choć wiem, że słyszałeś. Poszedłeś bez słowa. 

Podeszłam niewinnie do Ciebie. Siedziałeś z zeszytem w ręce. Pisałeś coś. Usiadłam obok na ławce bez słowa. Widziałam kątem oka, że mnie obserwujesz. Gdy ja na Ciebie patrzyłam, ty odwracałeś głowę. I na odwrót. Nie chcieliśmy spojrzeć sobie w oczy. 
- Tak na prawdę nie nazywam Cię Zayn Malik. Nazywam Cię Duchem Lasu. - Mówiłam patrząc na podłogę już. Musiałam w końcu to powiedzieć. Nic nie odpowiedziałeś. Nie słuchałeś mnie na pewno. Była cisza. Niezręczna cisza.
- Zostawili Cię? - Odezwałam się w końcu. Zamknąłeś zeszyt. 
- Możesz się nie odzywać? Nie lubię twojego głosu. Nienawidzę Ciebie i wszystkich z naszej klasy, ze szkoły, miasta. Nie lubię niczego. Nie odzywaj się, proszę. Tylko o to. - Wstałeś. No, to mnie uraziłeś. 
- Ale... byliśmy przyjaciółmi. - Wydusiłam z Ciebie.

Parsknąłeś śmiechem. 
- Przyjaciele. Co to słowo tak dokładniej znaczy? Nikt nie zasługuję już by być moim przyjacielem. Nie chcę przyjaciół. - Powiedziałeś ostro. Otworzyłam szerzej oczy. Dałam ci szybko do ręki mój rysunek, który narysowałam mając 13 lat. Popatrzyłeś chwilę, odszedłeś z nim. Myślałam już, że go zobaczysz, znów będzie jak dawniej czy coś. Po raz kolejny nie zgadłam. Po prostu myśląc, że już nie patrzę, wyrzuciłeś go do śmieci. 

- Selenka, czemu płaczesz? - Ktoś położył rękę na moim ramieniu i ocknął mnie z moich wspomnień. Nawet nie zauważyłam, że jestem w łzach. 
- Nie, nic, nic. Po prostu się wzruszyłam. 
Odeszła Trisha. Wszyscy znów zasiedli do stołu. Tata Malika nalał mi wódki do szklanki, nie do kieliszka, do szklanki. Popatrzyłam na mojego rodzica. Potaknął głową. Było dziwne, że byłam niepełnoletnia i pozwolił mi się napić, jak kiedyś nawet nie mogłam nałożyć tuszu na rzęsy. 
Stuknęliśmy wszyscy kieliszki oprócz oczywiście Jacoba, on pił colę. Wypiliśmy wszystko za jednym razem. 
Strasznie się skrzywiłam. 
- Dobra! - Wykrzyknął Yasir, tatuś dwóch nastolatków. Wszyscy potaknęli. 
- Jedna z najmocniejszych. - Powiedziała spokojnie Trisha. Zgodzę się, była mocna. Wypiliśmy jeszcze kilka kieliszków już. Kręciło mi się w głowie strasznie. 
Matka prosiła swojego starszego syna, by też coś nam zagrał. Ale znając go, jak zwykle odmówił. 
- No taaaak... Czy ten słynny Zayn Malik mógłby śpiewać w TAKIM towarzystwie? - Wymachiwałam rękoma jak jakaś chora. 
- Pijana jesteś? - Odezwał się mój tata szczerząc się do mnie. Zaprzeczałam śmiejąc się jak opętana. 
Nastąpiła cisza, wypiłam jeszcze jeden kielich. Już same oczy mi się zamykały, obraz się zamazywał. 
- Tato - oparłam się łokciem o jego ramię. - On. On mnie widzi jako wrzód na tyłku. - Plątał mi się język już, ale i tak każdy mnie zrozumiał. Malik podniósł głowę i spojrzał na mnie. 
- Niedługo musimy się wyprowadzić. - Patrzyłam na Niego. Wszyscy też skierowali swój wzrok na Nim. Dopytywali go czy to prawda. On się zaczynał jąkać i zaprzeczać. Kłamca. 
- Zaynie Maliku. Jesteś aż taki wspaniały? Jeśli jesteś... to w porządku jest ignorować innych? - Majaczyłam coś tam pod nosem, ale bardzo słyszalnie i patrzyłam w podłogę. Kiwałam się na boki. - Powiedziałeś, żebym nikomu nie mówiła, że razem mieszkamy. Ale co ja mam mówić ludziom? - Podniosłam głowę i patrzyłam na niego smutno. Patrzyliśmy sobie w oczy. - Ty złośliwcu! - Wstałam z krzesła i się prawie wywaliłam, chciałam mu dać w twarz, ale mój tata mnie złapał. On był spięty i czuł się niezręcznie. Patrzyłam na niego wzrokiem zabójcy. 

- Pójdę już do domu. - Każdy mu pokiwał na zgodę. Każdy? Nie, bo ja nie. Ja natomiast wstałam znowu, ale nie miałam siły do niego iść, więc opadłam na krzesełko. 
- Nie lubisz nikogo, nikogo nie słuchasz! Zawsze cyniczny, naśmiewający się z ludzi. Dobiera słowa, które sprawiają innym wielką przykrość. Nie cierpię go. Na prawdę!
Mówiłam patrząc raz na Jacoba, raz na Trishę, raz na podłogę i raz na Niego. 
- Selena. Aż tak nie lubisz Zayna? - Zesmuciła się kobieta. - Na tych zawodach sportowych na prawdę dobrze razem wyglądaliście. Nie wiedziałam, że aż tak go nie lubisz. - Mówiła smutnym głosem. 
-Zgadza się! Nienawidzę go! Trisha, Yasir, Jacob. Wszystkich was lubię.- Byłam słodka. - Ale nie lubię tego kogoś. - Nagle zmieniłam ton na poważniejszy i pokazałam palcem na Czarnowłosego. Był poważny, ale nagle się cicho zaśmiał. Spytał czy aby na pewno. Potwierdziłam swoje słowa z przekonaniem. Ale myślałam, że już nic na to nie odpowie. 
- ,,Tak na prawdę nie nazywam Cię Zayn Malik. Nazywam Cię Duchem Lasu.'' - Powiedział. Otworzyłam szeroko oczy. On to pamięta? Jak to? 
- ,,Śniłeś mi się prawie co noc, byłeś moim rycerzem na koniu. Byliśmy w lesie. Taki przystojny...'' - Mówił to z wczuciem.
Krzyknęłam na niego, by się zamknął. Ale on nie ustępywał. 
- ,,Nie zwracałeś uwagi na mnie, na moje wielkie uczucia do Ciebie. Nawet nie wiesz ile nocy nie przespałam, mój duszku. Wiesz, w moich snach jesteś bardzo uroczy. - Śmiał się cytując moje słowa z młodości. Rzuciłam w niego bułką, więc się już uciszył. Wszyscy dopytywali o co chodzi. Patrzyłam na niego. Byłam tyci, tyci od zabicia tego idioty. Wyzywałam go pod nosem. 
- Zapamiętywałeś to tylko, żeby teraz się ze mnie naśmiewać?
Wstałam. Już normalnie stałam. Spojrzał w dół. 
- Mam inną pamięć niż wszyscy. Usłyszę, przeczytam coś tylko raz, już pamiętam to na całe życie. - Zrezygnowałam już z kłótni. Nie chciałam tego ciągnąć. Potakiwałam, potakiwałam i doszłam do blatu i oparłam się na nim. Nie miałam siły chodzić. 
- Dobrze. Pamiętaj... wszystkie uczucie, którymi ciebie darzyłam, dawno wygasły! Pamiętaj! - Krzyczałam wymachując palcem. Uśmiechnął się pod nosem. Znów spytał czy na pewno. Znów potwierdziłam swoje słowa. Naflugałam mu tam jeszcze coś. 
- Już się Ciebie nie boję! - Odeszłam od blatu i szłam w kierunku drzwi. Nic praktycznie nie widziałam. Wszystko było zamazane. Dosłownie. Upadłam. Wszyscy nagle wstali i podbiegli do mnie. Zamknęłam sobie spokojnie oczy i dałam im sobą pomiatać. 
- Zayn, bierz ją na barana! - Krzyczała Trisha. Mój tato zaprzeczył i próbował mnie wziąć na plecy.
- Czemu ja? - Widziałam przez jedno oko leciutko otworzone jak protestuje.
Ja się tylko śmiałam z wszystkiego. Rodzic nie był na tyle silny i wysportowany, więc spadłam mu z pleców. Podbiegł do mnie jakiś chłopak. Może Mulat. Nie widziałam. Wziął mnie na barana. Nie protestowałam, bo już się czułam jakbym nie spała od 45 dni. Dosłownie. Szliśmy przez ulicę. 
- Frajer... - Mówiłam pod nosem zasypiając prawie. 
- Selena. Jesteś niesamowita. Jednak na końcu muszę cię już nosić na plecach, wygrałaś. - Mówił głośno i wyraźnie, ale byłam tak pijana, że nic nie zrozumiałam. Poprosiłam o powtórzenie.
- Powiedziałem, że Selena Gomez jest świetna. - Czułam opierając swój policzek o jego policzek, że się uśmiecha. Teraz zrozumiałam. Odwzajemniłam gest. Po jakichś 15 sekundach otworzyłam szeroko oczy i się jakby ocknęłam. Zaczęłam się drzeć czemu mnie ma na plecach. Dalej byłam pijana, ale jakoś tak już myślałam racjonalnie. 
- Ej. Powiedziałaś, że pozbyłaś się wszelkich uczuć do mnie. - Obrócił głowę, by spojrzeć na mnie. 
- Nawet jak tak, to co? - Spytałam zdziwiona. 
- Twoje serce. Bije tak szybko i mocno. Czemu? W porządku? - Mówił to takim przejętym głosem i aż sie zatrzymał. Złapałam się za klatkę piersiową i nic nie odpowiedziałam. Nagle po chwili spojrzał na... moje piersi. 
- Ale... To jest poważniejsze niż myślałem. - Przerwał. -Myślisz, że w ten sposób będziesz w stanie mieć dzieci i je wychowywać? - Uśmiechnął się łobuzersko. Na początku nie skumałam. Na początku. 
- Ej Ty! - Krzyknęłam mocno go waląc w plecy, że wykrzywił się do przodu, a ja się niechcący puściłam rękoma i zaczęłam lecieć do tyłu, ale on dalej trzymał moje nogi. Wymachiwałam rękoma, by już być w normalnej pozycji, ale nie udawało mi się to. Leciałam do tyłu, próbował mi jakoś pomóc... 

________________
Długo nie dodawałam rozdziału. Przepraszam, ale to już mi nie daje takiej frajdy jak na początku. Mam kompleksy. Zaczęłam czytać inne blogi, ciekawe i zobaczyłam jaką ciekawszą fabułę mają od mojej. Ale no, trudno. Sobie wybrałam, to sobie mam. 
Dziękuję za tamte komentarze. Dodawajcie do obserwowanych i głosujcie w ankiecie kto jeszcze nie zagłosował. Jak coś to mój ask http://ask.fm/AngelikaPiotrowska234 

9 komentarzy:

  1. Supeer ! Tyle emocji i w ogóle. :) czekam na następny :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny rozdział! Niektóre teksty mnie rozwalają ;D A gify są bardzo dobrze dobierane do sytuacji i często poprawiają mi humor :) Pojawił się alkohol... ciekawe co będzie później w domu ^^ xD i czy Selenie coś się stało? Widać, ze Zaynowi jednak na niej zależy, mimo wszystko, bo niby po co po każdych jej słowach dopytywał się o potwierdzenie?. Silny z niego chłopak ;) też bym chciała, żeby mnie tak chłopak nosił :) A te rozmowy kiedy są tylko we dwoje <3 Lubię kiedy chłopak w opowiadaniu jest takim chłodnym, aroganckim cynikiem, sama nie wiem czemu :3
    Szkoda, bo uwielbiam to opowiadanie i bardzo chciałabym się dowiedzieć jak się zakończy ta poniekąd dziwna znajomość :) I cieszę się, że jednak jeszcze nie zrezygnowałaś z tego bloga i mam taką cichą nadzieję, że jednak ze względu chociażby na nas - czytelników, doprowadzisz to opowiadanie do końca. (choć pewnie wtedy dalej będziemy chciały dalszy ciąg, jak to wierni czytelnicy ;)) Dlatego z niecierpliwością czekam na kolejny tak długi rozdział :) I tak, już wypełniłam ankietę ;)
    Miło było przeczytać aż 3 rozdziały na raz <3

    Łał. Ale miałam natchnie xD
    Beti:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham czytać takie komentarze, oj *-* Dziękuję :)

      Usuń
  3. Zgadzam się z wyżej napisanymi komentarzami:) Naprawdę cudny rozdział! Kocham tego bloga i mam nadzieję, że już niedługo będzie nowy rozdział:) Masz dziewczyno ogromny talent do pisania opowiadań. Życzę Ci wszystkiego co najlepsze, bo naprawdę na to zasłużyłaś:*

    OdpowiedzUsuń
  4. C U D N Y rozdział <3 Nie mogę nić skrytykować, przepraszam. Masz wielki talent do pisania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny :** już nie mogę się doczekać następnego. :) / Marta

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przestawaj pisać ! Kocham to co robisz. Też prowadze bloga i wiem co to znaczy kompleksy jak znajdujesz w necie coraz to leprze opowiadania. Ale nie przestaje pisac bo wiem ze jest grupka ludzi którzy doceniają mój czas i poświecenie bo to dla nich pisze, ale najważniejsze to pisać dla siebie. Jak przeglądam blogi to są takie po 30 rozdziałów i bez żadnych komentarzy, a dlaczego ? Bo osoba pisząca robi to dla siebie :) błagam cie pisz dalej bo kocham to co robisz i szanuję cię. Nie moge sie doczekać kiedy next. Wciągnęłam się Xx.

    OdpowiedzUsuń
  7. 51 year old Executive Secretary Winonah Jesteco, hailing from Revelstoke enjoys watching movies like Galician Caress (Of Clay) and Genealogy. Took a trip to Muskauer Park / Park Muzakowski and drives a Z8. mozesz sprobowac tutaj

    OdpowiedzUsuń