sobota, 11 maja 2013

Rozdział dziewiąty.

Mężczyzna zaczął uciekać, a Malik go pobiegł gonić. Otworzyłam szeroko oczy, podeszłam do muru, zjechałam na dół opierając się. Słuchałam jak gadają, gdy już go dogonił.
- Panie! Oszczędź mnie! Nie zgłaszaj na mnie. Mam żonę, dzieci! To był tylko jeden raz, nie powtórzy się to! - Błagał.
- Idź prosto do domu i się tu nie kręć, bo następnym razem nie będę taki miły. - Powiedział stanowczo. Idiota. Zamiast mu wlać, ten mówi mu takie rzeczy. Powinien mnie bronić jak każdy porządny facet, by to zrobił. Westchnęłam cicho i walnęłam w ścianę.
nagle pojawił się obok mnie. Wstałam od razu. Rzucił obok mnie mój but.
- Śledziłeś mnie? Martwiłeś się, prawda? - Uśmiechnęłam się szeroko wkładając stopę do buta.
- Nawet jeśli! Zrobiłem zakupy. - Mówił pokazując reklamówkę.
- Pff... A jakim cudem zjawiłeś się na czas? - Próbowałam się dowiedzieć, zbliżając się do niego o krok.
- Najwidoczniej pecha miałem...
- Ale śmieszne. - Powiedziałam ironicznie.
On dalej patrzył na mnie. Czekałam aż coś powie. Myślałam, że mnie pocałuję. Głupia byłam, bo tego nie zrobił. Jakoś mnie to nie dziwi. Nie lubi mnie.
- Ale i tak Ty... w takiej sytuacji jak ta, człowiek powinien oddać buta. Jak mogłaś... - Mówił, ale mu przerwałam.
- Były prezentem od mojej mamy. - Powiedziałam cicho. - Pierwszy raz je dziś założyłam. - Mówiłam dalej bawiąc się palcami. Chyba nigdy nie byłam w takiej sytuacji z nim i nie wyzywał mnie od głupich dziewczyn.
- Niby tak, ale nadal... - Mówił, ale przerwał.
Westchnął i poszedł dalej. Zabrakło mu słów. Pokonałam go, nareszcie!
Zaczęłam go doganiać. Szłam obok niego, tylko prawie co chwila musiałam biec truchtem, bo za szybko szedł, ale przecież nie poczeka... Dogoniłam go. Szedł taki obojętny. 
Wkurzała mnie jego obojętność taka. Gdy szedł za szybko, łapałam go też za rękaw, a on na to nic nie reagował. Co jest nie tak z tym człowiekiem? 
- Nie jesteś głodna? - Powiedział po chwili, rzucając mi chrupki kukurydziane, nie czekając na odpowiedź. Poszedł dalej, a ja się zatrzymałam i byłam też w szoku. 
Uśmiechnęłam się do siebie.
 Pobiegłam truchtem dalej, by go ZNOWU dogonić.
Zaczęłam coś gadać o gwiazdach spadających, ale i tak to były same głupoty, a on mnie ignorował.
- Ej! Słyszysz ten płacz świerszczy? - Mówiłam idąc dalej.
- One nie płaczą. - Powiedział szybko, a ja idąc dalej zawaliłam o maskę samochodu i jęknęłam. Zaczęłam go znowu i znowu doganiać.

W domu pojawiliśmy się szybko, od razu każdy siedział w swoim pokoju. Był już wieczór, więc przebrałam się w pidżamę. Usiadłam przy biurku. Uśmiechnęłam się do siebie, gdy odtworzyłam sobie ten moment, jak mnie do siebie przytulił, ochronił mnie. Było wspaniale. Ale nagle uśmiech zszedł mi z głowy, gdy odtworzyłam sobie inną sytuację.

- Nawet gdyby była boginią, najpiękniejszą dziewczyną na całym świecie... I tak nie cierpię głupich dziewczyn. - Powiedział Zayn patrząc na mnie. 

Westchnęłam. Wzięłam książki i zaczęłam czytać. Nic nie rozumiałam. Jak po jakimś chińsku...
Czytałam jedno zdanie, ani jednego słowa nie zrozumiałam. 
Zamknęłam książki energicznie i krzyknęłam lekko.
- To jest chore! 
Nagle do pokoju weszła Trisha. Położyła mi na biurku ciasto, podziękowałam. 
- Dużo się uczysz. - Powiedziała uśmiechając się. 
- Ah, tylko sobie siedzę. - Odwzajemniłam gest. 
- Powinnaś trochę odpocząć. - Złapała mnie za ramię, a nagle zaczęła się słodko śmiać. Trochę się zdziwiłam. 
- Zawsze chciałam takie coś powiedzieć. Robić przekąski, mówić, że powinnaś odpocząć od nauki. Czuję się jak matka. - Powiedziała popychając mnie lekko i uśmiechając się lekko. 
- A czy Zayn nie je o tej porze przekąsek? - Mówiłam zajadając się ciastem. 
- To nie tak, ale raczej dlatego, że... on się wcale nie uczy. - Wypowiedziała to zdanie, a ja zadławiłam się kawałkiem czekolady w cieście. Ale się uspokoiłam. Jak on się nie uczy? 
- Ale on jest taki mądry, ma dobre stopnie... Musi być geniuszem. - Powiedziałam. To było dziwne. Jak możliwe, że on się nie uczy, a jest najmądrzejszy w szkole. 
Ona wstała, jak gdyby ten temat nie był rozpoczęty w ogóle i wyciągnęła nagle z komody album jakiś. 
Usiadła obok mnie. Przeglądałyśmy zdjęcia z młodości jej, Jacoba.  Był słodki. Opowiadała mi o tym jak się urodził Zayn, Jacob. Nagle pokazała mi zdjęcie jakiegoś dziecka w sukieneczkach, kiteczkach... Myślałam, że to jakaś dziewczynka z dalszej rodziny. Pomyliłam się. 
- Ładna ta dziewczynka... Kto to? - Powiedziałam uśmiechając się. 
- To Zayn. - Odpowiedziała zakrywając buzię i zaczęła się śmiać. Popatrzyłam na nią przerażonym wzrokiem. 
- O mój boże... - Dalej zszokowana i trochę rozbawiona mówiłam. 
To było straszne. Dziwne. Przerażona byłam, ale z drugiej strony to było zabawne, a jeszcze mogłam go czymś w końcu szantażować! Doigra się jak przesadzi. Chociaż i tak pewnie nie będę miała serca go ośmieszać. A co tam, walić to. 
- No co? Myślałam, że to będzie dziewczynka, więc nakupiłam wszystko jak dla właśnie dziewczynki. Nie mogłam tego wyrzucić przecież... 
- No niby tak, ale... - Powiedziałam, ale przerwała mi. 
- Zapomniałam ci powiedzieć. Bardzo chciałam wtedy dziewczynki, więc chciałam sobie na chwilę wyobrazić, że mam córkę. - Powiedziała przewijając obrazki dalej, a ja otworzyłam szeroko buzię, przełknęłam głośno ślinę. Dla mnie to było chore. 
- Ale gdy poszliśmy na basen, wszystko się wydało. Musiał to dla niego być wstyd... Pewnie dlatego jest taki chłodny dla wszystkich teraz. Ale wiesz co... on nie wie, że mam te zdjęcia nadal. - Zaczęła się chytrze po cichu śmiać. 
******************
Na lekcjach się śmiałam przez cały czas, Demi co chwila wypytywała o co mi chodzi. Ale nie mogłam powiedzieć. 
Nagle w progu klasy pojawił się Zayn. Zdziwili się wszyscy, bo teraz nie miał z nami zajęć. Oparł się ręką o ścianę, rozglądając się. 
Pokazał palcem na mnie i kiwnął palcem pokazując, że mam do niego podejść. Od razu zaczęły się szepty. Podeszłam zdziwiona. Kazał mi wziąć strój od w-fu. Okej... To jest dziwne. Co się z nim dzieję? 
Wzięłam ubranie i wyszłam z nim na dwór. Każdy patrzył na nas z okna. 
- Ahh... To takie krępujące. - Powiedział patrząc na osoby patrzące także na nas. 
- Krępujące? A noszenie sukienek nie było? - Wypowiadając te słowa powstrzymywałam się od śmiechu. Pewnie go to zabolało... Nie, pewnie nie. On nie ma uczuć. 
Wyjęłam z kieszeni jedno z jego zdjęć z młodości. 
- Hahahaha, skąd to kurwa masz? 
- Oddawaj to! - Zaczął wyciągać rękę, by mi zabrać, ale ja zaczęłam uciekać i się z niego śmiać. Co chwila go poniżałam. 
Gonił mnie po całym podwórku, jemu wcale do śmiechu nie było. 
Przy oknie było coraz więcej osób, a Justin zaczął się rzucać na szybę. Był wkurzony lekko mówiąc, darł się, każdy go trzymał, bo chciał przerwać taką chwilę. Miley też patrzyła, ale nie była zazdrosna czy coś. Uśmiechała się lekko. Ale mnie teraz obchodził On. Było wspaniale, przynajmniej dla mnie. Zatrzymałam się nagle. 
- Dobra, oddam to, ale mam warunek. - Powiedziałam uśmiechając się od ucha do ucha. Zaczął pytać jaki. 
- Pomożesz mi w nauce. 
- Wiesz, że został tylko tydzień do egzaminu? Teraz ci się przypomniało? - Powiedział składając ręce i sapiąc. Prosiłam go dalej. 
- Nie czynię cudów, nie jestem Bogiem. - Westchnął. 
- Rozumiem... - Powiedziałam spuszczając głowę. Nagle odwróciłam się i zaczęłam pokazywać wolno w stronę okna to zdjęcie. On nagle szybko przykuł mnie jakby do drzewa, jak to było kiedyś na boisku. 
- Jesteś sprytna... Ale po pierwsze jak się nauczyć to mam Cię nosić na plecach i jeszcze pomagać w nauce? - Powiedział schylając się bardziej. 
Zaczęłam się jąkać. 
- Ja... unieważnie to pierwsze! Nie martw się... nie czuję już do Ciebie nic. - Powiedziałam bawiąc się kawałkiem listka w drugiej ręce. On się bardziej schylił, był może 7 centymetrów od mojej twarzy. 
- Naprawdę? - Schylił się jeszcze bliżej.
Zaczęło mi się robić gorąco. Czułam jego taki miętowy oddech. Jeszcze kłamałam mu w twarz. Kochałam go dalej, był taki... nie da się tego wyrazić słowami. 
Był tak blisko, bliziutko, myślałam, że to się zaraz stanie... 

____________________________
Trochę nudny ten rozdział, prawda... Proszę, piszcie co Wam się podoba, a co nie. A nie tylko ,,Fajny, chcę dalej''. Bo to trochę wkurza, ale i tak uwielbiam komentarze :) 

8 komentarzy:

  1. On nie jest nudny jest super! Czekam na nowy ! :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mów że nudny rozdział, bo to nie prawda, jest świetny. (:

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, caekam na nn : )

    http://believedreamforever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Byłabym wdzięczna gdybyś na mnie zagłosowała...
    https://twitter.com/El_Malikowa/status/333678740452278272

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Mam tylko RT-tnąć, czy jakoś tak?

      Usuń
  5. Uważam, że naprawdę super piszesz i podoba mi się twój sposób pisania. Jestem oczywiście ciekawa co będzie w następnym rozdziale.
    ps. nie mogę się doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana do Libster Award :)
    Więcej na http://1d-changemymind.blogspot.com/2013/05/libster-award.html

    OdpowiedzUsuń