- Dlaczego wyszedłeś z tego domu?! - Krzyknęłam pokazując palcem na jego twarz.
- Bo to jest mój dom. - Powiedział krótko.
- C-co... - Zaczęłam się jąkać, ale nagle wydobył się damski głos z domofonu.
- Selenko, Zayn?! Wracajcie już, zaraz zacznie padać! - Ja po tych słowach szeroko otworzyłam usta. Nie wiedziałam co czuję. Smutek, złość, że będę z nim w domu i cokolwiek nie zrobię będzie mi wypominał, czy radość, że będę z TAKIM chłopakiem w jednym domu... To było dziwne. Ale na pewno byłam przerażona i zszokowana.
Zamknęłam buzię, ocknęłam się. On westchnął i zrobił minę taką jakby... ,,Widzisz? Miałem rację''.
- Wziąć te torby? - Spytał patrząc na mnie z góry. Szybko pokiwałam przecząco głową, bo dalej byłam w szoku i nie mogłam teraz wydusić jednego słowa ,,Nie''.
- A no tak... Ty nawet jakbyś była żebrakiem, nie poprosiłabyś mnie o pomoc. - Mówił idąc w stronę bramy.
Powiedział tak, bo kiedyś, jak spalił mi się dom, to Justin, jak to on głupek, zorganizował jakąś idiotyczną akcje, by zebrać pieniądze na nowy dom...
- Dzień dobry, dobry! Pomóżcie Selenie! Pokażcie dobre serce! W końcu jesteśmy wszyscy przyjaciółmi! Dziękuję, dziękuję. - Krzyczał Justin jak akurat weszłyśmy z moimi przyjaciółkami do szkoły.
Stał z mikrofonem, a obok niego stał mężczyzna z wielkim billboardem i napis ,,POMÓŻMY W POTRZEBIE SELENIE GOMEZ! SPALIŁ JEJ SIĘ DOM, POMÓŻCIE!''.
- Co on do cholery robi?! - Krzyknęłam zatrzymując się i patrząc jak ludzie wkładają do jakiegoś pudełeczka pieniądze.
- Asz... Co za idiota. - Zakryłam się dłonią i poszłam na około, a za mną moje koleżanki. Chciałyśmy go ominąć, by nie zrobił nam większego wstydu, ale się nie udało, zauważył nas.
- O, Selena! Selena! Przesuńcie się! - Krzyczał dalej przez mikrofon ciągnąc mnie za rękę. Kiwałam głową przecząco szybko. Wstydu mi narobił!
Siłowałam się z nim, szybko schowałam się za szeroką i wielką kolumną, by mnie nie zauważyli.
- Wszyscy! Patrzcie! Patrzcie, no! - Siłował się dalej za mną, w końcu zwyciężył. A ja dalej jęczałam, by mnie puścił i kiwałam głową przecząco. Gdy wszyscy na mnie patrzyli zakryłam się dłońmi.
- A teraz klaszczemy dla Seleny! Zobaczcie jaka ona silna jest, nawet po tym, co się stało w domu! - A ja dalej się chowałam i siłowałam. - Klaszczemy! - I nagle każdy zrobił co on im kazał, a ja opuściłam głowę ze wstydu. Ja go zaczęłam deptać i siłować, w końcu wyszłam z jego objęć i szybko schowałam się znów za kolumną. Dalej kiwałam głową przecząco i wyglądałam jak bym miała zaraz ryczeć.
- Selena, co się stało?! - Mówił dalej patrząc na mnie Justin, a z tyłu Demi zaczęła go bić i pokazywać miny, by się uspokoił, tak samo jak Tay.
W pewnym momencie do szkoły wszedł Zayn, rozglądał się co się dzieje.
Przegryzłam ze zdenerwowania wargę. Zamknęłam mocno oczy, by się uspokoić. Wiedziałam, że Justin zacznie się drzeć do niego. I nie pomyliłam się.
- Teraz to dopiero będzie... - Powiedziałam do siebie po cichu.
- O, Zayn! Okaż trochę miłości! - Zayn się zatrzymał.
- Nie widziałeś jak Seleny dom spłonął?! To było wszędzie! Myślisz, że przez kogo ona tak cierpi?! Potrafisz skrzywdzić każde serce, nawet jej!
- Sądzisz, że to przeze mnie jej dom spłonął? Eh... Jak dam te pieniądze, to dacie mi spokój? - Powiedział wyjmując portfel i podchodząc do pudła gdzie były zgromadzane pieniądze. Nagle wyskoczyłam spod tej kolumny.
- Schowaj ten portfel! - Krzyknęłam. Zeszłam po schodach, by być na równi z wszystkimi. - Kto powiedział, że chce twoje pieniądze? Nawet jak byłabym żebrakiem to nie chciałabym twojej pomocy!
- Tak? Dobrze, zapamiętam to. - Mówił chowając portfel. Przegryzłam wargę, gdy już odchodził i krzyknęłam.
- Ej Ty! Czemu tak mnie traktujesz?! - Krzyknęłam, było to dziwne, bo normalnie to bym z trudem takie coś powiedziała, a teraz chciałam mu wszystko wygarnąć. - Dla Ciebie wszyscy są idiotami, bo mają mniejsze IQ, ale wiesz co... Każdy jak się uczy, jest mądry, ale mi się nie chcę, nie uczę się i dlatego jestem taka, ale myślisz, że nie umiem?! - Przerwałam, więc zaczęły się szepty. On zrobił krok bliżej mnie.
- Naprawdę? Udowodnij... - Powiedział chowając dłonie do kieszeni i uśmiechając się ironicznie. Zamyślałam się chwilę.
- Ym... Będę na tablicy najlepszych uczniów po egzaminie. - Nagle niektóre osoby parsknęły śmiechem, a ja złożyłam ręce na klatce piersiowej. - A co jeśli mi się uda? Co wtedy będę miała za to? - Powiedziałam przekrzywiając głowę.
- Jeśli Ci się uda? Będę nosił Cię na plecach po całej szkole. - Gdy skończył był chórek ,,Uuu''... A ja się do siebie uśmiechnęłam i zapatrzyłam się na niego, ale po chwili się ocknęłam.
Reszta jest nie ważna, ponieważ zgodziłam się. Do tej pory nie wierzę, że byłam taka pewna siebie, gdy z nim rozmawiałam.
On po swoim zdaniu poszedł śmiejąc się lekko pod nosem. Dalej zaskoczona (no, a kto by nie był) wzięłam torby i weszłam do domu. Przywitałam się z rodzicami Zayna, jezu, dalej w to nie wierzę, no. Ale chyba brat jego, Jacob nie lubi mnie.
Gdy Zayn na mnie patrzał, traciłam uśmiech z twarzy. Niezręcznie się przy nim czułam.
- Ale się cieszę, o jezu, że mieszkamy teraz razem! - Podskoczyła Mama Zayna mówiąc to. - Może właśnie już mieszkam z przyszłą synową. - Powiedziała patrząc na mnie, a ja otworzyłam szeroko oczy i odchrząknęłam.
- Nie chcę by mój brat miał ją jako żonę! Głupia jest! - Powiedział Jacob, a ja nagle posmutniałam, a on dostał w łeb od swojego taty. Chwila... Skąd on wiedział, że jestem głupia? Przecież dopiero teraz pierwszy raz mnie na oczy widzi! Ale... to znaczy, że........... Zayn mu o mnie mówił! Świetnie! Pomimo tego, że mnie to zabolało co on powiedział, to jak sobie wyobraziłam, że Malik mu o MNIE opowiadał od razu zaczęłam się śmiać.
Ale skapnęłam się, że wszyscy na mnie patrzą i się uspokoiłam.
- A, a wy się w ogóle znacie? - Spytała mama Zayna. Chciałam teraz zrobić facepalma, ale nie wypadało, prawda?
- Właściwie każdy go zna w szkole. - Powiedziałam lekko się uśmiechając. Zayn patrzył tylko na telewizję leżąc na fotelu innym.
- Ah tak, to pewnie dlatego, że tak dobrze się uczy. Ale pewnie inni go nie lubią? On jest taki nie miły, arogancki, patrzy na innych z góry... - Mówiła jęcząc prawie, cicho mówiła, by Zayn nie słyszał, patrzyła na niego z obrzydzeniem.
- Pewnie z nikim się nie umawia? - Mówiła, a ja się lekko uśmiechnęłam patrząc na niego. Nie odpowiedziałam, ale lekko się zaśmiałam też.
- O jezu... Idę się pouczyć. - Powiedział wstając Jacob.
- Po co? Staniesz się jak twój brat, no... - Powiedziała marudząc. - Eh... Dobrze idź, ale pożegnaj się z Seleną.
- Nie chcę. - Powiedział idąc w stronę schodów.
- Co? Dlaczego?! - Krzyknął tata Mulata.
- Bo jest głupia... - Powiedział i wszedł na górę, a Zayn się zaśmiał.
Chyba pierwszy raz zobaczyłam jak się tak porządnie śmieje. To jest cudowne.
- Oj przepraszam Cię, Selenko, to pewnie przez dojrzewanie! - Powiedziała próbując załagodzić sytuację. Ale ja już wiedziałam, że nie będzie łatwo mieszkać z dwojgiem osób, które już mnie nie nawidzą, znaczy tylko Jacob mnie od dziś nie nawidzi... Chyba, że przez opowiadanie Zayna wcześniej straciłam w jego oczach dobrą opinię. Poszłam potem zobaczyć gdzie mój pokój z Trishą, mamą jego.
Weszłyśmy do dużego, różowego pokoju.
- Różowe ściany, wow... Pięknie tu. - Uśmiechnęłam się kładąc moją walizkę.
- Sama urządzałam dla Ciebie. - Mówiła zasłaniając okna firanką.
- Jak jakieś pytania, to idź do Zayna, ma pokój obok. - Powiedziała. Spojrzałam na nią z dołu. Nie mogę zrobić żadnego złego kroku w moim pokoju, bo on usłyszy i nie będę mogła z Demi i Taylor gadać, bo my hałasujemy. Jezu, cieszę się, że mam pokój obok niego, bo będę mogła podsłuchiwać, chytra ja, ale się strasznie krępuję. On mnie zabija wzrokiem.
Poszłam się jeszcze wykąpać. Wchodzę do środka, zapomniałam zapukać i Zayn tam mył zęby.
- Pamiętasz nasz zakład? - Uśmiechnął się pod nosem chytrze.
- Egzaminy są dopiero za kilka tygodni.
- A co sądzisz, że zdążysz się nauczyć w dwa ostatnie dni? - Powiedział oblizując wargę dolną.
Westchnęłam, to było takie seksowne...
Ocknęłam się, nie odpowiedziałam, zmienił nagle temat.
- I pamiętaj... Masz nikomu nie mówić, że tu mieszkasz, przynajmniej nie mów, że ze mną jasne? - Powiedział wyciągając ostro palec w moją stronę. Rozczarowałam się, bo chciałam powiedzieć Demi i Tay, nic z tego. On wyszedł, a ja wypuściłam ciężkie powietrze z moich ust. Tak dziwnie się przy nim czuję, tak krępująco, że coś powiem i zacznie się ze mnie śmiać, albo mnie poniżać. A co jeśli Miley, przychodzi do niego i będę ich słyszeć jak się ruchają....... Co?! Nie, o czym ja myślę. On nie jest taki, przynajmniej tak mi się wydaje. Od razu jak sobie go wyobraziłam w tej sytuacji, pisnęłam ze złości i obrzydzenia. Na szczęście nikt mnie nie usłyszał.
__________________________
DŁUGI TEN ROZDZIAŁ, JEZU........ I w zamian następny będzie krótszy. Przepraszam, jeśli są błędy, ale pisałam na szybko. A to, że czcionka jest niebieska to znaczy, że to wspomnienie, a na pomarańczowo, sen. Czekam na opinie, szczere.
Co wam się najbardziej spodobało w tym rozdziale?
Co jest nie tak?
Na ile oceniasz w skali 0/10 ten rozdział. :)
Znakomity :) W skali 0-10 oceniam na 10. :3
OdpowiedzUsuńmi się bardzo podobało to wspomnienie. (: Na ile oceniam ten rozdział? 1O!!
OdpowiedzUsuńJa się nie zgadzam na to, żeby nastepny rozdział był krótki. :D
fajnie że taki długi ten rozdział. :D
OdpowiedzUsuń